Wilk Miejski Wilk Miejski
423
BLOG

Pogrom Kielecki z 1946 roku – akt założycielski programowego antypolonizmu!

Wilk Miejski Wilk Miejski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 8


Z powodu rozlicznych przyczyn, natłoku zdarzeń doraźnych i kondycji zdrowotnej, z małym poślizgiem czasowym, ale w związku z bolesną i tragiczną 71. rocznicą, pretekstem do antypolskich pomówień, notę o Pogromie Kieleckim zamieszczam. Autor

                                                                                                        *


Pogrom Kielecki był to pogrom ludności żydowskiej, jaki miał miejsce w Kielcach 4 lipca 1946 roku, a dokonany polskimi rękoma, ale z inspiracji wrogich Polsce! Wedle władz komunistycznych bezpośrednią przyczyną rozruchów i aktów przemocy w mieście była plotka o rzekomym uwięzieniu przez Żydów ośmioletniego Henryka Błaszczyka, który zaginął w dniu 1 lipca. Jego ojciec, zaniepokojony przedłużającą się nieobecnością syna, zgłosił sprawę na milicję. Po powrocie do domu 3 lipca chłopiec opowiedział, że był zwabiony i więziony w piwnicy przez Żyda, którego rozpoznał i wskazał budynek przy ulicy Planty 7, jako miejsce swego uwięzienia. Do dziś nie wiadomo, czy chłopak był „ustawiony” przez UB, czy skłamał pod wpływem instrukcji ojca, zapewne konfidenta UB. Wszystko jedno, efekt był tragiczny, bowiem wskazał dom, w którym zgromadzili się bogaci Żydzi udający się z Rosji do Palestyny, a także biedota żydowska z kilku miasteczek wokół Kielc, wszyscy dobrze mówiący po polsku. Razem mieszkało tam około 160 osób…

Następnego ranka Walenty Błaszczyk wraz synem i sąsiadem udali się na posterunek milicji, gdzie opowiedzieli historię porwania Henia. Dowódca komisariatu, starszy sierżant Zagórski, rozkazał aresztować wskazanego przez Henia mężczyznę i wysłał patrol MO na miejsce rzekomego uwięzienia chłopca. Po drodze milicjanci rozpowiadali napotkanym przechodniom o rzekomych porwaniach chrześcijańskich dzieci przez Żydów i wykorzystywania ich do tzw. mordów rytualnych. Jednak przeszukanie budynku wykazało, że historia nie była prawdziwa, gdyż w budynku nie było żadnych piwnic, a chłopczyk spędził czas w domu, ucząc się fałszywych zeznań, co sam przyznał po latach, lecz do dziś nie wiadomo, kto był tego, brzemiennego w skutki, kłamstwa inspiratorem...

Niemniej jednak pod posesją Planty 7 zaczął zbierać się zaciekawiony sprawą i oburzony tłum. Publiczne ujawnienie kłamstwa chłopca niczego nie zmieniło. Około godziny 10 zgromadzony tłum zaczyna obrzucać kamieniami budynek żydowski. Sytuacja powoduje reakcję władz lokalnych i pojawia się kilka oddziałów wojska, co na chwilę uspokaja tłum. Jednak żołnierze i oddziały MO nie robią niczego, ażeby skutecznie zażegnać groźną sytuację. Przeciwnie, kilku żołnierzy i milicjantów po sforsowaniu drzwi przeprowadza rewizję wśród mieszkańców budynku, żądając wydania wszelkiej broni, gdyż Żydzi posiadali kilka sztuk broni palnej dla osobistej ochrony. Niespodziewanie ze środka budynku padł strzał. Doprowadziło to ponownie do wybuchu zbiorowej agresji. Żołnierze i funkcjonariusze MO i UB, przy całkowitej bierności oficerów, wyciągali Żydów z budynku, a także wyrzucali ich przez okna, a czekający na zewnątrz tłum bił bezbronnych Żydów, często na śmierć. Jednocześnie komendant miejscowego UB, major Władysław Sobczyński, ewidentnie ignorował nadchodzące meldunki i nie zrobił niczego, aby przerwać krwawe zamieszki. Dopiero około godziny 12 na miejsce wydarzeń przybywa nowy oddział wojska. Jego dowódca, major Konieczny, rozkazał oddać salwę w powietrze. Była to pierwsza podczas zamieszek zdecydowana akcja wojska i doprowadziła do opanowanie sytuacji. Wystawiono ochronę wokół budynku, a funkcjonariusze MO zaczęli odwozić rannych i zabitych Żydów do szpitala miejskiego.

Jednak nie był to koniec dramatu. Około godziny 12.30 wychodzący z huty "Ludwików" robotnicy, a było ich około sześciuset, ruszyli na miejsce zajścia wykrzykujący antysemickie hasła. I znowu siły porządkowe nie stanęły na wysokości zadania, albo z rozmysłem doprowadziły do tragedii. Major UB, Sobczyński, wysłał zaledwie 2 pracowników UB, wydając im rozkaz zatrzymania pochodu rozjuszonych przez "szeptaną propagandę" robotników, a ich działania okazały się, rzecz jasna, nieskuteczne. Kiedy robotnicy, uzbrojeni w metalowe rury, kije i kamienie dotarli na miejsce, przerwali słaby kordon żołnierzy i pogrom zaczął się na nowo. Lecz tym razem wojsko zareagowało szybciej i po oddaniu kilku salw ostrzegawczych około godziny 14 udało się odpędzić tłum od żydowskiego budynku. Rannych i zabitych odwieziono pospiesznie do szpitala miejskiego. Pod wieczór do miasta wkroczyły dodatkowe oddziały wojska, a ulice patrolowały wozy pancerne. Wprowadzono godzinę milicyjną. I tak skończył się ten posępny, haniebny epizod inspirowanej, fanatycznej psychozy! Zginęło w nim 37 Żydów, 35 zostało rannych, w tym zastępca szefa miejscowego UB, oraz 3 Polaków, zabitych przez broniących się Żydów.

W pokazowym procesie w dniu 11 lipca 1946 roku oskarżono 12 aresztowanych, w większości przypadkowych osób. Wyroki były surowe, bowiem 9 skazano na karę śmierci, trzej oskarżeni otrzymali kary pozbawienia wolności na 7 i 10 lat oraz dożywocie. Wobec nieskorzystania przez agenta NKWD Bieruta z prawa łaski, egzekucji dokonano już następnego dnia. To była haniebna farsa sądowa! Bowiem garnizon sowiecki w  Kielcach znajdował się kilkaset metrów od miejsca pogromu! Dowódcy sowieccy nie zrobili niczego dla spacyfikowania sytuacji przed domem na Plantach 7, podobnie jak przez kilka godzin nie zrobili tego dowódcy polskich jednostek wojskowych, milicji czy UB. Oni wszyscy bowiem byli świadomymi aranżerami tego wydarzenia! Ta zbrodnicza bezczynność dużych jednostek zbrojnych polskich i sowieckich stacjonujących w mieście i czynny udział przedstawicieli oficjalnych "sił porządku" w mordach na Żydach spowodowała zabicie kilkudziesięciu Żydów i skazanie na śmierć przez sterowany sąd sprowokowanych do agresji Polaków. Pamiętajmy o tym!

To była komunistyczna strategia. Od razu odpowiedzialnością za pogrom władze komunistyczne obciążyły „kozła ofiarnego”, czyli antykomunistyczne podziemie, już w akcie oskarżenia pierwszego procesu „sprawców” wyraźnie wymieniając Wolność i Niezawisłość oraz Narodowe Siły Zbrojne. W kolejnych dniach w prasie publikowane były artykuły podtrzymujące tezę o prowokacji „reakcyjnego podziemia”. Swoim zwyczajem komuniści w fabrykach i zakładach pracy podejmowali próby organizacji wieców protestacyjnych, potępiających antysemityzm i Pogrom Kielecki, jako wydarzenia związane z działaniami organizacji antykomunistycznych. Tu jednak dojrzale zareagowali robotnicy odmawiając współpracy, a społeczeństwo nie wierzyło w komunistyczne brednie fałszujące kulisy zbrodni. Dodać też trzeba, że władze komunistyczne nie podjęły żadnych działań zmierzających do ograniczenia podobnych zdarzeń w przyszłości, zaś po propagandowym wykorzystaniem tych wydarzeń, zapadła nad nimi cisza. Komuniści nie podejmowali żadnych rozmów na ten temat na żadnym szczeblu aparatu partyjnego i UB.

Z drugiej strony przyspieszony, pokazowy proces uczestników pogromu i niezwłoczne wykonanie kar śmierci, przy równoczesnym zatuszowaniu odpowiedzialności władz za nieudolne, przyzwalające na zbrodnię, wręcz inspirujące zbiorową psychozę, postępowanie w trakcie wydarzeń zrodziło szereg podejrzeń i hipotez o przyczynach pogromu. Cześć historyków na podstawie materiałów IPN wyraża przekonanie, że wybuch pogromu kieleckiego został celowo zainspirowany przez UB, aby odwrócić uwagę opinii zagranicznej od sfałszowania odbywającego się bezpośrednio wcześniej referendum, jak i sprawy katyńskiej, poruszanej na Procesie Norymberskim, a także w celu zdyskredytowania Polaków w opinii światowej. Według kolejnej wersji do wybuchu antyżydowskich zamieszek przyczynili się syjoniści, polscy i sowieccy, aby nasilić emigrację "prześladowanych i zagrożonych" Żydów do Palestyny. Wielce znamienny jest fakt, że podobne pogromy odbywały się wówczas w kilku innych państwach bloku sowieckiego, ale, w przeciwieństwie do polskich wydarzeń, nie zostały nagłośnione w mediach światowych, co świadczy o stronniczości ówczesnej opinii publicznej i umyślnym fałszowaniu wizerunku Polski, sojusznika zdradzonego w Jałcie! W samym tylko Budapeszcie doszło do czterech podobnych pogromów. Tu czynnikiem inspirującym krwawe zajścia były prawdopodobnie sowieckie służby specjalne, a pogromy miałyby przyczynić się do emigracji Żydów do Palestyny i ich walki o byt państwowy, w której to walce sowieci, zainteresowani osłabieniem Brytyjczyków i dostępem do bliskowschodnich pól naftowych, mogliby nieść bojownikom żydowskim “braterską pomoc”!

Pogrom kielecki, akt barbarzyński i zawstydzający, szczególnie szokujący w obliczu tragedii hitlerowskiego holokaustu w trakcie II Wojny Światowej, zaognił i tak niedobre stosunki polsko-żydowskie, wzmógł emigrację polskich Żydów na Zachód i do Palestyny. Przyczynił się do rozpowszechnienia w świecie, nagminnie świadomie fałszywego, wymierzonego w wizerunek Polski na forum międzynarodowym, stereotypu „Polaka-antysemity”, co w obliczu postaw społecznych kreowanych w duchu antypolonizmu w innych krajach Zachodniej Europy, onegdaj i współcześnie,  jest opinią krzywdzącą i pozbawioną realnych podstaw. Zaś antypolonizm nie ma dostatecznych, historycznych podstaw (wystarczy porównać z postawą wobec Żydów na Litwie, Łotwie, Ukrainie, Chorwacji, Francji i Rumunii) i  jest sfabrykowaną, polityczną agresją, jest robotą niemieckich służb specjalnych. Niemcy adenauerowskie, pragnące w ekonomiczny sposób "zawojować" Europę, czyli RFN z lat 50. musiały dla pomyślności nowego planu zbudować wizerunek „dobrych” Niemiec i „złej” Polski! Antypolonizm jest także żydowskim, syjonistycznym odwetem, fałszywą propagandą „winy przypisanej”, konfabulacją tworzącą rzekomy ciężar winy, której nikt nie neguje, istniało okupacyjne szmalcownictwo, ale "w porównaniu" jest to wina niewielka, można powiedzieć - statystyczna, bowiem w każdej społeczności istnieje margines patologii. Antypolonizm, to wymysł propagandowy, aby zmniejszyć rzeczywistą winę Niemców (nie wspomina się  jednak o pomocy wmordowaniu Żydówprzez Ukraińców, Łotyszy, Estończyków, Litwinów, Chorwatów, kolaborantów petenowskich i rumuńskie służby Antonescu), zaś Pogrom Kielecki z 1946 roku jest sztandarową, obok Jedwabnego, pokazową „polska winą”, a nie udowodnioną prowokacją NKWD (w większości personalnie żydowskiego), oraz ich narzędzi działania – SB i MO, po dziś dzień kolportowaną na świecie i przez „Gajzetę” w Polsce!

Posłużył one do zainicjowania ogromnej nagonki na rzekomy "dziki antysemityzm" Narodu Polskiego, wedle współczesnej oceny Michnika „zwierzęcy antysemityzm”, co przyniosło i przynosi do dziś ogromne szkody dobremu imieniu Polaków! Na on czas nagonki prowadzonej w interesie stalinowskiej Rosji, czyli sowieckiego aparatu przemocy i propagandy instalującemu się w Polsce. Miała ona pokazać Zachodowi, jak bardzo w Polsce, kraju "faszystowskich" i "antysemickich" wybryków potrzebne są sowieckie wojska do trzymania pod butem „pałających nienawiścią” do Żydów „zwyrodniałych” Polaków! Zbrodnia ta, podła i nikczemna, do dziś dnia na forum światowym przypisywana jest „polskiemu antysemityzmowi”, a nie traktowana realistycznie, jako nikczemna, krwawa prowokacja NKWD i UB. Jest to zatem zadanie dla nas, obywateli RP, ludzi świadomych i mających zdolność do organizowania się i zabierania głosu na forum publicznym, aby ten żałosny i krzywdzący dla dobrego imienia Polski stan rzeczy został skierowany do historycznego lamusa!

                                                   *

Antoni Kozłowski

Tekst sporządzony na podstawie gotowych materiałów tekstowych z książki "Mowa kulawa - mały leksykon form językowych PRL", przygotowywanej do druku pod mecenatem dr. Jana Ołdakowskiego.

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka