Puszka Pandory, czy wór łajna…
Potężny wór łajna
Zamaskowany Goliat islamiczny
Unosi miecz proroka
I pała świętym gniewem
Tak świętym, jak miłosierdzie
Doktora Mengele, Zomowca i czekisty
Dekapituje, buduje Nowy Świat
Ogrody Arabii wybrukowane szariatem
A może Pejzaż Funeralny z klocków LEGO
Po konsultacji przez smartfon z Mahometem…
Przed nim klęczy rejestrator
Chwili ostatniej, ostatniego westchnienia
Jest anonimowy, jest NIKT
Ale to nie prawda, to fakt medialny
Jest rozpoznany i uwieczniony
Nie umiera na darmo
Umiera na klęczkach
Ale w chwili okrutnej śmierci
Rodzi się w mej wyobraźni...
Tak, rozpoznaję, To Salek Jusuf
Dobry ojciec, solenny rzemieślnik
Cieśla budowlany, jak jego Przewodnik
Miał mały ogród, hodował paprykę i melony
Siadał na tarasie, pił kawę z imbirem
Brał dzieci na kolana, modlił się inaczej
Niż wbijający czołem gwiździe do trumny
Europejskim rysownikom kwiatków
I orientalnym braciom Rybaka
Co ryb nie łowi, bo ręce unieruchomione…
Oddaję wam, ludzie o sercu ze szkła
Zlizanego bezmyślnie z telewizyjnych monitorów
Stawiam przed wami Brata w Domu Mistrza
I wór łajna z islamicznym mieczem
I zapytuję – którego z nich
Chcecie zaprosić do domu?
Nie wiecie, nie odrobiliście lekcji z myślenia
I czytania wielu znaków na niebie i ziemi
Ze zrozumieniem
Ale on wie, on rozumie, on pała zrozumieniem
Wór łajna z wkładką islamiczną
Odwiedzi wasze domy
Zawoła – Allach akbar!
I będziecie mieli z głowy
Odpowiedzi na trudne pytania
Bo ona potoczy się na śmietnik historii!
*
13 lipca AD 2017 Wilk Miejski
Komentarze